Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rogale świętomarcińskie: Poznaj ich historię, tradycje i znaczenie

Redakcja
Ideą wypieku rogali było, by się nimi dzielić z uboższymi. Ta tradycja jest kontynuowana. 5 listopada, w poniedziałek, tuż po wręczeniu certyfikatów, poznańscy cukiernicy będą dzielili się rogalami
Ideą wypieku rogali było, by się nimi dzielić z uboższymi. Ta tradycja jest kontynuowana. 5 listopada, w poniedziałek, tuż po wręczeniu certyfikatów, poznańscy cukiernicy będą dzielili się rogalami archiwum
Przedstawiamy historię i tradycje związane z rogalami świętomarcińskimi. Z okazji 11 listopada i imienin ulicy Święty Marcin warto przypomnieć, jakie znaczenie mają te słodkie przysmaki.

Rogal świętomarciński to nie tylko nadzienie z białego maku, ciasto półfrancuskie i słodka pomada z posypką z orzechów. To też nie tylko symbol Poznania, a piękna tradycja, która jest wciąż kultywowana na ziemiach wielkopolskich.

- Jest kilka różnych wersji legend o rogalu świętomarcińskim. Moja ulubiona jednak opowiada o przyjeździe rzymskiego żołnierza - świętego Marcina - który napotkał na swej drodze półnagiego żebraka, zdjął swój płaszcz, przedarł go i połowę oddał biednemu - opowiada Katarzyna Mojzykiewicz z poznańskiego Cechu Cukierników i Piekarzy. - O tej historii usłyszał jeden z poznańskich cukierników, którego wzruszyła opowieść o dobroci świętego. Postanowił więc również pomagać biednym. Znalazł na ulicy podkowę, według legendy należącą do konia świętego Marcina i postanowił wypiec coś słodkiego o jej kształcie, by częstować tym ubogich.

Tym piekarzem był Józef Melzer, który znalezioną podkowę i pomysł na słodki wypiek wymodlił. Ponoć w nocy w przeddzień odpustu usłyszał na gościńcu stukot końskich kopyt. Wyjrzał za próg i zobaczył rycerza w lśniącej, starodawnej zbroi, na siwym koniu. Przez całą noc napiekł ciasteczek z nadzieniem makowym i bakaliami, uformowanych na kształt końskiej podkowy. Rankiem po mszy odpustowej parafii pod wezwaniem św. Marcina w Poznaniu rozdał wszystkie półksiężyce biednym. Pomysł cukiernika tak bardzo wszystkim się spodobał, że rogale, bo tak z czasem zaczęto je nazywać, wypiekał co roku. Po jego śmierci tradycję przejęli inni cukiernicy i piekarze, zachowując przepis przekazywany z pokolenia na pokolenie.

Tak rozpoczęła się historia wypieku rogali świętomarcińskich w Poznaniu. Tylko tu w Wielkopolsce i jej stolicy może być wypiekany wyjątkowy rogal świętomarciński szczycący się chronionym oznaczeniem geograficznym.

Kwintesencją rogali, która być może umyka większości łasuchów, jest nie tylko ich niepowtarzalny smak, ale także fakt, że powstały po to, by się nimi dzielić.

Poznańscy cukiernicy i piekarze kontynuują tę tradycję.

- Kilka dni przed 11 listopada w Wielkopolskiej Izbie Rzemieślniczej w Poznaniu odbywa się wręczenie potwierdzeń uzyskania certyfikatów dla wielkopolskich cukierni i piekarni. Zaraz po nim wszyscy cukiernicy i piekarze wraz z przedstawicielami władz miasta i Wielkopolskiej Izby Rzemieślniczej wychodzą na ulice, by słodkim przysmakiem częstować przechodniów. Tym samym staramy się kontynuować ideę, która przyświecała wypiekowi rogali świętomarcińskich - mówi Katarzyna Mojzykiewicz.

Co roku poznaniacy zjadają około 600 ton tego przysmaku.

5 listopada, w poniedziałek, tuż po wręczeniu potwierdzeń certyfikatów, poznańscy cukiernicy znów wyjdą przed budynek Wielkopolskiej Izby Rzemieślniczej, by podzielić się słodkim przysmakiem z innymi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto